Od hali do robota – czy warto?
Organizacja doju z wykorzystaniem hali udojowej wymaga ustalenia i utrzymania harmonogramu pracy. Do niedawna niemal każdy hodowca krów mlecznych marzył o takim rozwiązaniu, a dziś wielu z nich już posiada roboty. Czy to jest nowoczesność, czy może wygoda?
Przechodząc z obory uwiązowej, gdzie dój odbywał się przy stanowiskach, na utrzymanie krów w oborach wolnostanowiskowych, hala udojowa stała się niezbędna. Ilość krów, które jednocześnie można doić w danej hali, zależy od ilości stanowisk, a sama konstrukcja hali pozwala na ustawienie krów w typie, np. “bok w bok” lub “rybia ość”. W zależności od wyposażenia hali na jednym stanowisku w ciągu godziny można wydoić od 9 do nawet 18 krów (pełna automatyka). I właśnie w tym miejscu powinno się rozpocząć rozważanie, czy pozostać przy hali udojowej, czy może zdecydować się na robota.
Poszukaj, co się opłaca
Przy założeniu, że w ciągu godziny można wydoić na jednym stanowisku 10 krów, a często spotykane hale mają 2x7 stanowisk, to obsługuje się łącznie 140 krów. Jednak w praktyce zdarzają się różne nieprzewidziane przeszkody i dlatego warto skorygować tę liczbę do 130 krów. Z kolei w przypadku robotów udojowych ilość krów przypadająca na danego robota szacowana jest między 60 a 70 sztuk. Ostateczna liczba zależy od warunków panujących w gospodarstwie, w tym:
- dystans, jaki krowy muszą pokonać, idąc do doju;
- czas doju poszczególnych sztuk;
- ich wydajność;
- częstość doju.
Z tego prostego porównania wynika, że chcąc prowadzić dój 130 krów, trzeba zaplanować instalację dwóch robotów.
Nie można jednak bazować tylko na takim porównaniu, bo pracochłonność i koszty obsługi hali liczone w odniesieniu do ilości dojów są dużo wyższe niż przy robocie. W tym drugim przypadku dój jest w pełni zautomatyzowany i odbywa się niemal na każde życzenie krowy. Oczywiście same koszty zakupu hali są niższe, ale nie zawsze ta różnica bywa duża, szczególnie gdy w skład hali wchodzi zautomatyzowane wyposażenie.
Zmieniasz dój, żywienie i myślenie
Zainstalowanie robota wiąże się nie tylko ze zmianą organizacji doju, ale również systemu żywienia. Można powiedzieć, że robot to w pewnym stopniu także stacja żywieniowa. Oprócz podawania paszy mającej zachęcać krowy do odwiedzania robota, może ona uzupełniać też dawkę pokarmową sztuki według jej indywidualnej wydajności w danym okresie laktacji. Dzięki temu uzyskuje się większą precyzję nie tylko w doju, ale również w żywieniu.
Robot wyposażony w bramkę selekcyjną pozwala też zorganizować obsługę zwierząt. Umożliwia bowiem wybór konkretnych krów, które wymagają jakichś zabiegów lub zbadania.
Hala udojowa poprzez dodatkowe wyposażenie również pozwala na podobne wykorzystanie związane z żywieniem i organizacją stada. Stąd decyzja co do zakupu robota czy hali (albo jej modernizacja) nie może być podyktowana tylko względami finansowymi. Tutaj chodzi o wybór podejścia do organizacji produkcji oraz samej obsługi.
Zdecyduj, co chcesz osiągnąć
Jeśli chcesz monitorować stado krów i zbierać dane, to nie musisz zamieniać hali na robota. Wystarczy ją doposażyć. Jednak, gdy nie chcesz codziennie rano wstawać i nie planujesz nagle powiększyć stada o kilkaset krów, to robot może być dobrym rozwiązaniem. Pamiętaj jednak, że każda zmiana jest kosztowna – jeśli przeholujesz, to i tak się nie wyśpisz.